Spacer po Opolu

Spacerując po opolskim Starym Mieście, często nie mamy świadomości, jak bogata i długa historia ukryta jest w mijanych murach. Murach, które mogą opowiedzieć niejedną historię pełną radości, śmiechu, ale też łez i strachu... Jak zmieniały się trakty i drogi wyznaczane na przestrzeni wieków przez Opolan. Jakie nazwy nosiły ulice, po których dziś spacerujemy? Czas najwyższy uchylić rąbka tej tajemnicy.

Historia Opola zaczyna się bez wątpienia, na Wyspie Pasieka. Dokładnie na jej północnym krańcu, który co roku rozbrzmiewa polską muzyką. Początki naszego miasta to wciąż obszar mało zbadany i pełen legend. Z całą pewnością wiemy, że VIII wieku, znajdował się tu gród słowiański – Ostrówek.  Z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy powiedzieć, że nie było to szczególnie ważne miejsce i raczej nie był to główny gród plemienia Opolan. Okolica dawnego grodu nie jest częścią Starego Miasta, rozumianego jako obszar otoczony murami miejskimi. Te prowadziły od Młynówki wzdłuż ulicy Minorytów do placu Wolności. Wspomniana ulica Minorytów dawniej nazywana była ulicą Słodową za sprawą działających przy niej słodowni. Nosiła także nazwy Bydlęca (prowadziła do targu bydlęcego) i Więzienna, ze względu na znajdujący się tutaj  areszt miejski.

fot.[A.Śmietański/Opole 1945 i dziś]
Mijając plac Wolności, widać było barbakan i bramę Bytomską. Dalej mury miejskie, wspinały się po ulicy Sempołowskiej, przechodziły przez plac Kopernika do ulicy Sienkiewicza, a następnie ulicą Kominka i Konopnickiej docierały znów nad brzeg Młynówki. Warto zauważyć, że od Wzgórza Wapiennego do Odry wzdłuż murów płynął potok. W obrębie murów znajdowała się ulica Książąt Opolskich, która wyjątkowo często zmieniała swoją nazwę. Była ulicą Sukienniczą, Tkacką, Parafialną, Mikołaja i Kościelną. Przy tej ulicy znajdowała się m.in. siedziba Związku Polaków w Niemczech (w budynku dzisiejszego Banku Rolników). Na wysokości tego budynku znajdowała się także jedna z bram miejskich, tzw. Brama Biskupia, która przez dłuższy czas była nieużywana.

Nieco dalej znajduje się plac Św. Sebastiana, ten z uroczym kościółkiem pomiędzy dwiema kamienicami. Kościół powstał w 1681 roku w miejscu dawnej gospody, gdzie miała rozpocząć się epidemia dżumy. Sam plac swoją współczesną nazwę nosi od 1842 roku. Wcześniej nazywano go placem Garncarskim od domów garncarzy, którzy tutaj mieszkali, a którzy zostali przeniesieni poza obręb murów miejskich, tworząc tzw. Wyspę ABC na ul. Sienkiewicza. Na placu tym rozpoczyna się także najdłuższa ulica współczesnej starówki – Staromiejska.

Ulica ta dawniej nosiła nazwę Różanej - znajdowały się tutaj ogrody rynkowych kamienic. Ulica ta kończyła się na Małym Rynku, który początkowo był całkowicie zabudowany. W XVIII wieku stał się placem, na którym odbywał się targ świński i sukienniczy. Przy krótkiej uliczce odchodzącej od Małego Rynku znajduje się Muzeum Śląska Opolskiego. Budynek ulokowany przy ulicy Św. Wojciecha przez lata pełnił wiele funkcji. Początkowo był to budynek klasztorny, potem przebudowany na kamienice mieszkalne, które następnie zostały połączone w jeden obiekt, aby pełnić rolę szpitala i apteki, aż w końcu - muzeum. Sama ulica Św. Wojciecha także jest warta uwagi. Nie tylko ze względu na specyficzny klimat wąskiej uliczki kojarzonej z zabudową charakterystyczną dla miast południowej Europy. Dom pod numerem 7 ma już grubo ponad 200 lat! Został wzniesiony w 1805 roku!

Ulica Św. Wojciecha zaczyna się na Rynku. Podobnie jak ulica Krupnicza, której nazwa pochodzi od handlarzy kaszami i krupami. Ulica dawniej nazywana była Młyńską Górną, na jej wylocie znajdował się bowiem młyn. Kolejną ulicą zaczynającą się w Rynku jest ulica Osmańczyka. Wyznaczona już w średniowieczu jako Gosławicka, bo prowadziła do Bramy Gosławickiej. Domy
o numerach 4, 10, 11, 13 oraz 16 zbudowano na początku XVIII wieku. W PRL-u ulica ta nosiła imię R. Mondrzyka.

Poznawanie miasta to odkrywanie jego tajemnic; wchodzenie w jego zakątki, które odsłaniają przed nami coraz więcej i więcej. Spacer ulicami opolskiej starówki może być początkiem przeżycia wielkiej przygody. Dzięki ukrytym historiom, które jeszcze nie ujrzały światła dziennego, każdy z nas może stać się odkrywcą i przeżyć swoją niesamowitą historię w ponoć nudnym i zaspanym Opolu…

Tekst pochodzi z książki "Dawno temu w Opolu..." autorstwa Grzegorza Bogdoła.