Historia pisana krwią...


Pierwsza wojna światowa pozostawiła po sobie nie tylko zniszczenia, ale także traumę w ludziach, rodzinach, które straciły swoich bliskich. Ogromny, nie spotykany wcześniej, zasięg działań wojennych spowodował, że wojna dotknęła 2/3 ludności na świecie. Na wojnę wyruszali nie tylko wyszkoleni żołnierze, ale także miliony powołanych rezerwistów. Te wstrząsające liczby skutkowały tysiącami ludzkich tragedii. Nie może więc dziwić, że po zakończeniu konfliktu w wielu miejscowościach powstały miejsca pamięci tych, którzy zginęli. Także na Opolszczyźnie. Także w naszym mieście. Na terenie dzisiejszego Opola powstało wówczas osiem takich pomników.

Warto wymienić wszystkie miejsca pamięci, bo tylko niektóre do dziś przypominają o ofiarach I wojny światowej. Przy skrzyżowaniu ul. Plebiscytowej i Ozimskiej na małym skwerze w 1924 roku zostaje odsłonięty pomnik żołnierzy 63 pułku piechoty. Obelisk zaprojektowany jest przez Thomasa Myrtka i ulokowany na skraju oficerskiej dzielnicy willowej. W 1930 roku ustawiony zostaje pomnik poświęcony opolskim pocztowcom. Jego autorem jest Felix Kupsch. Także do dziś, chociaż w zmienionej formie, zachował się pomnik poświęcony poległym mieszkańcom Maliny. Po II wojnie światowej przemianowany został na pomnik pamięci poległych żołnierzy Armii Czerwonej. Zniszczony po kolejnym światowym konflikcie został minimalistyczny pomnik poświęcony mieszkańcom Groszowic, który znajdował się u zbiegu ulic Popiełuszki i Buhla. Podobny los spotkał pomnik żołnierzy 23. Rezerwowego Pułku Piechoty na skwerze przy ul. Konopnickiej autorstwa Hannsa Breitenbacha. Zniszczony w 1946 roku został także pomnik poświęcony poległym mieszkańcom Szczepanowic, a w fatalnym stanie jest pomnik poświęcony poległym w I wojnie światowej mieszkańcom Nowej Wsi Królewskiej, znajdujący się przy placu Kościelnym. Na tle tych wydarzeń bardzo pozytywną historią odznacza się pomnik poświęcony poległym mieszkańcom Gosławic.

Ufundowany przez mieszkańców wsi pomnik został ustawiony na małym skwerze przy skrzyżowaniu ul. Wiejskiej i Oleskiej w 1933 roku. Jego wykonanie zostało zlecone opolskiemu rzeźbiarzowi Josephowi Kokottowi. Uroczystość odsłonięcia zebrała wszystkich mieszkańców wsi. W jej trakcie wyczytani zostali polegli – łącznie 72 osoby. Na pamiątkowym kamieniu uwieczniono także tych, którzy z frontu nigdy nie wrócili.

Pomnik szczęśliwie przetrwał nadejście Armii Czerwonej, chociaż zniszczona została rzeźba niemieckiego żołnierza na jego szczycie. Co ciekawe, monument powoli zarastał w przydrożnych krzakach przy jednej z głównych ulic Opola aż do 1976 roku! Wtedy to przypomniała sobie o nim komunistyczna władza i postanowi zrobić z nim „porządek”. Na szczęście główna część pomnika z nazwiskami poległych została uratowana przez opolskiego pastora Johanna Lottko i gosławickiego proboszcza ks. Adama Igielskiego i prawdopodobnie została ukryta w pomieszczeniach należących do parafii, pozostając tam do lat 90. Zmiany władzy pozwalają też na nowo spojrzeć na pamiątki po niemieckiej historii miasta. Niestety brakuje pomysłu i finansów by odrestaurować znalezisko.  W konsekwencji przez kolejne lata pomnik pozostaje nietknięty. Dopiero w 2010 roku z inicjatywy mieszkańców i koła DFK Groszowice zostaje przywrócony do swojego pierwotnego stanu. Znajduje także nowe miejsce w sercu Gosławic przy zabytkowej kaplicy. Ponowne odsłonięcie pomnika następuje 25 września 2010 roku, wśród zgromadzonych gości i mieszkańców jest także ks. Adam Igielski, który przyczynił się do uchronienia monumentu przed komunistyczną władzą. Niestety, jak to bywa historia lubi zataczać koło i wraz z kolejnymi zmianami politycznymi pomnik znów zaczął przeszkadzać. Ostatnie działania zmierzają do znacznej ingerencji w jego wygląd, a także kuriozalnego skucia niemieckich napisów i zastąpienia ich polskimi. Smutne, że nie daje się spokoju ludziom, dla których ten pomnik to jedyne wspomnienie, bo nigdy nie doczekali się własnych grobów.

W coraz bardziej zalewającej nas fali wzajemnej wrogości każdy przejaw szacunku jest ważny! Tym bardziej, gdy dotyczy dwóch narodów z tak trudną przeszłością. W otaczającej nas codzienności , wśród wielu nienawistnych słów, tak często zapominamy, że wszyscy byliśmy, jesteśmy i będziemy opolanami.


TEKST: Grzegorz Bogdoł