7 dziwactw Opola



1. No ten taki niebieski budynek, czyli obskurny wieżowiec

Biurowiec Społem, znajdujący się w samym centrum Opola, przy ul. Ozimskiej, to jeden z najbardziej znienawidzonych budynków w mieście. Obskurny, z elewacją, której lata świetności minęły już dawno, niewiele lepiej wyglądający w środku. Mimo to jest doskonale widoczny z wielu punktów miasta, także tych najbardziej reprezentacyjnych, jak wyremontowany ostatnio Plac Mikołaja Kopernika. Jest to pozostałość, a w zasadzie jeden z niewiele zrealizowanych projektów, który wynikał z założeń, Planu Zagospodarowania Przestrzennego Śródmieścia Opola Wojewódzkiej Pracowni Urbanistycznej. W planach Opole w planach miało być… wysokie. Cała ulica Reymonta miała być zabudowana wieżowcami, podobnej wielkości do dawnego urzędu skarbowego. Parking przed najbardziej obskurnym biurowcem w mieście miał zostać zastąpiony pasażami handlowymi. Niestety (a może raczej „stety”) z tych wszystkich planów niewiele udało się zrealizować. Wśród przysłowiowych „we did it” jest właśnie wieżowiec przy ul. Ozimskiej.


2. Ławki na których nie radzimy siadać: betonowe i metalowe ławki na nowych miejskich placach

Opolskie place zmieniają się w zawrotnym tempie! Najpierw Mały Rynek, potem Plac Jana Pawła II, Plac Kopernika, aż w końcu Plac Sebastiana. Wszystkie te miejsca nie tylko stały się ofiarami powszechnej ostatnio betonozy, ale też betonowych lub metalowych miejsc do siedzenia. Architekci w ostatnich latach niezwykle pokochali meble z betonu, którymi uraczyli nas m.in. na Placu Jana Pawła II czy skwerze przed zamkiem górnym. Szybko okazało się, że nie są one zbyt przyjemne w użytkowaniu. Latem rozgrzewają się tak, że można na nich smażyć kuperki i jajka (nie tylko kurze), za to zimą są wyjątkowo lodowate. Podobnie sprawa ma się z metalowymi krzesełkami, które kryją się np. na Placu Sebastiana. I tylko małym światełkiem w tunelu jest ustawienie drewnianych miejsc odpoczynku na Placu Kopernika, a ostatnio także, jako uzupełnienie betonowych grilli, na Placu Jana Pawła II.


3. Przeżegnaj się, jedź i wyskocz: windy, które się nie zatrzymują

Winda paciorkowa, okrężna czy po prostu "paternoster" („Ojcze nasz” i do przodu) - to rodzaj dźwigu stosowanego w budynkach, szczególnie na początku XX wieku. Windy tego typu charakteryzują się ciągłą pracą, bez zatrzymywania się na poszczególnych piętra. Ich powolny ruch sprawia, że na wybranej przez nas kondygnacji trzeba wyskoczyć, a winda jedzie dalej. Niestety w ślad za zwiększoną wydajność szła też zwiększona liczba wypadków. Dodatkowo tego typu rozwiązanie uniemożliwiało skorzystanie z nich przez osoby niepełnosprawne. Opole jest wyjątkowe pod tym względem na mapie Polskie. Do dziś bowiem funkcjonują tu aż dwie windy paternoster - w urzędzie wojewódzkim przy ul. Piastowskiej oraz wojewódzkiej komendzie policji przy ul. Korfantego. Dodatkowo obie są sprawne i działają! Dziś uzupełniają je co prawda nowoczesne windy dostosowane m.in. do potrzeb osób niepełnosprawnych. Nie mniej po dziś dzień zaskakują swoją technologią i nieprzerywaną pracą.


4. Szklane domy wersja Opole: gmach w sercu miasta

Fragment Placu Wolności przy kościele franciszkanów przez wiele lat pozostawał niezagospodarowany. Po wojnie pozostały na nim niewielkie, piętrowe kamieniczki, w których działały drobne zakładu usługowe i rzemieślnicze. Niestety brak remontów sprawił, że budynki były w fatalnej kondycji i ostatecznie w latach 60. XX wieku postanowiono je rozebrać. Wraz z rozbiórką pojawił się problem - brak pomysłu na zagospodarowanie pustego placu w samym sercu Opola. W końcu po wielu latach "genialnych" pomysłów, działka zostaje sprzedana w połowie lat 90. XX wieku. W 1996 roku zostaje rozstrzygnięty kolejny konkurs architektoniczny na zabudowę pustej działki. SARP wybrał projekt autorstwa Marka Dunikowskiego. Charakterystyczna, ścięta bryła budynku była zaskakująca. Dzięki powściągliwej architekturze i swojej pochyłej fasadzie podkreśla otoczenie, skutecznie wyznaczając linię pomiędzy wysoką wieżą ratusza i niskim, przyklasztornym murem, ale przede wszystkim zachowuje historyczną oś widokową. Ustawienie w tym miejscu tradycyjnego budynku, na zawsze zakłóciłoby widok z parku na Placu Wolności w stronę opolskiego ratusza. Chociaż minęły już ponad 2 dekady budynek wciąż wzbudza kontrowersje. Jedno jest jednak pewne, obok tego budynku nie można przejść obojętnie.


5. Paaaanie, daleko Pan nie zajedziesz: centrum przesiadkowe bez przesiadki

Jeżeli o czymś bardzo marzymy, to jest szansa, że to się spełni. Chyba właśnie z takiego założenia wyszli urzędnicy projektujący centrum przesiadkowe przy dworcu Opole Wschodnie. Nie będziemy pastwić się już nad pomysłem centrum przesiadkowego , ale zastanówmy się nad integracją pomiędzy komunikacją miejską, a PKP. Od biedy można by uznać, że przesiadka pomiędzy dwoma (!) liniami MZK jest na tyle istotna, że należy wybudować skrzyżowanie za jakieś 140 milionów złotych. Jednak już przesiadka pomiędzy pociągami, a autobusami to w tym miejscu istny kosmos. Tak się składa, że na opolskim dworcu wschodnim w ciągu dnia zatrzymują się 2(!) pary pociągów. Nie brzmi to zbyt obiecująco. Ale to nic! Dzięki papierowemu rozwojowi komunikacji miejskiej w tym miejscu, udało się zyskać dofinansowanie na przebudowę skrzyżowania. Skrzyżowania, które docelowo zwiększy natężenie ruchu na okolicznych ulicach, a które jest wybudowane w ramach projektu, który oficjalnie ma ten ruch zmniejszać! Prawda, że sprytnie?


6. Mam to gdzieś, czyli Globus Europy i dowód, że UO umie w geografię

O poziomie nauczania Uniwersytetu Opolskiego można zapewne powiedzieć wiele, jednak nie sposób odnieść wrażenia, że geografia nie jest mocną stroną uczelni. W 2019 roku na Wzgórzu Uniwersyteckim stanęła kolejna rzeźba - tym razem była to postać Atlasa dźwigającego na swoich barkach globus. Huczne odsłonięcie, w którym udział brał m.in. prezydent Opola oraz dawny rektor UO, szybko zostało przyćmione dzięki naszemu "odkryciu". Umocowany w bardzo nietypowym miejscu pręt sprawił, że rzeźba szybko stała się najpopularniejszym monumentem w Polsce. Śmiechom nie było końca i chociaż początkowo władze uczelni udawały głupa, ostatecznie mocowanie zostało poprawione. Wtedy też zwrócono uwagę na kolejną "nieścisłość". Umęczony prętem w d... swoich czterech literach Atlas na swoich barkach niósł... globus Europy. Na modelu Ziemi ewidentnie ktoś zapomniał, że istnieją inne kontynenty. I tylko otwartym pytaniem pozostaje, czy nauka geografii na UO obejmuje więcej kontynentów? A może był to kurs skrócony?


7. Seems legit: centrum handlowe odwrócone... tył(ki)em!

Dzielnica Opole Wschód znana i zwana dzisiaj jako ZWM (99% Opolan) lub Osiedle Armii Krajowej (1% Opolan) to projekt niezrealizowany w całości. Chociaż osiedle powstawało blisko 30 lat, to nigdy nie zostało dokończone. Brak chociażby piętrowych garaży czy parkowych kawiarni. Jest za to pierwsze w mieście centrum handlowe, wybudowane przy ul. Sosnkowskiego. Przyznać trzeba, że już w latach 70. XX wieku planowano w tym miejscu budowę domu towarowego. Miał on niejako spajać dzielnicę, stąd m.in. wiele z osiedlowych ścieżek prowadzi wprost do... zaplecza dzisiejszego hipermarketu. Jak się okazuje ogromny sklep obrócony jest tyłem osiedla, wbrew zamierzeniom planistów osiedla. Sprawa była na tyle poważna, że opolski architekt Reala otrzymał upomnienie od Stowarzyszenia Architektów Polskich za złamanie podstawowych zasad projektowania. Na nic to się jednak zdało, obiekt był już w budowie i do dziś odcina się ogromnym zapleczem od całego osiedla. A szkoda, być może gdyby powstał zgodnie z planem nie walczyłby o przetrwanie?

Tekst: Grzegorz Bogdoł; Justyna Kraus