Rytm życia w średniowiecznym Opolu


W średniowiecznym Opolu życie płynęło zgodnie z mijającymi porami roku. Rytm wyznaczały kolejne święta, jarmarki czy targi. Praca, a więc jedna z podstawowych ludzkich czynności, organizowana była początkowo wedle wschodów i zachodów słońca. Z czasem system ten zastąpiono „nowocześniejszym” biciem dzwonów. Miejskie dzwony odzywały się na Anioł Pański – rano oznaczały rozpoczęcie pracy, w południe – przerwę obiadową, a w końcu wieczorem – koniec pracy. Taka zasada, obowiązująca w księstwie opolskim od XVI wieku, dotyczyła zarówno pracy osób prywatnych, jak i działalności instytucji miejskich.

Zegary znane nam współcześnie, na wieżach w mieście pojawiły się po raz pierwszy w XVI wieku. Ich umieszczenie niewiele jednak zmieniło. Wskazywana godzina nie miała większego znaczenia a istnienie miejskiego zegara świadczyło po prostu o prestiżu – mechanizm ten był wówczas po prostu piekielnie drogi. Dziś już nie wiadomo kiedy godziny zaczęły mieć znaczenie. Pewne jest jednak, że z czasem dzwony (które nadal wyznaczały rytm dnia) zaczęły bić o określonych godzinach. Pojawiły się konkretne godziny pracy urzędów czy nauki w szkołach.

Ważnymi wydarzeniami w życiu miasta były jarmarki. Początkowo Opole otrzymało przywilej organizowania dwóch jarmarków w roku: jarmarku św. Wojciecha przypadającego na 23 kwietnia, oraz jarmarku św. Lamberta przypadającego na 18 dzień września. Nie były to jednak wielkie wydarzenia. Przede wszystkim jarmarki organizowane na wiosnę i jesienią nie cieszyły się popularnością ze względu na ilość prac w polu. Ludzie nie mieli czasu zjeżdżać do miasta by świętować, bo zajęci byli pracą. Pod koniec XV wieku Opole otrzymało możliwość organizacji dwóch kolejnych jarmarków. Tym razem związane one były ze świętami Trzech Króli (6.01) oraz Wszystkich Świętych (1.11). Terminy te były dużo bardziej szczęśliwe i szybko w naszym mieście wyodrębniły się dwa rodzaje jarmarków: mniejsze w kwietniu i wrześniu, oraz większe w styczniu i listopadzie. W ten sposób w naszym mieście pojawił się kolejny, naturalny podział czasu.

Początkowo data roczna, także nie była zbyt istotna. Pojawiała się wyłącznie w dokumentach, a mieszkańców niewiele obchodziła. Wyjątek stanowili mieszkańcy wykształceni. Miejska elita jako jedyna znała np. datę swoich urodzin. W tygodniu najważniejszym dniem była oczywiście niedziela – każda z nich posiadała własną nazwę, co ułatwiało ludności określenie dat: np. 3 dni po białej niedzieli – co oznaczało 3 dni po Wielkanocy. Od 1651 roku w księstwie opolskim i raciborskim urzędowo karano pracę w niedziele i święta kościelne. Wyjątek stanowiły cechy rzemieślników przygotowujące się do nadchodzących jarmarków.

Tekst: Grzegorz Bogdoł
fot.[Desperado/fotopolska.eu]