Opolska policja - przestępczość w Oppeln

Mogłoby się wydawać, że Opole od zawsze było spokojnym, prowincjonalnym miasteczkiem. Nieco senna atmosfera miasta sprawiała, że każda zbrodnia urastała do rangi prawdziwego wydarzenia, które wstrząsało lokalną społecznością. Przełom XIX i XX wieku to czas rosnącej przestępczości. W niewielkim Oppeln nie warto było zapuszczać się po zmroku szczególnie do dzielnic oddalonych od centrum. To tam notowano rekordowe ilości przestępstw, ale prawdziwą wylęgarnią problemów było zamieszkane głównie przez margines społeczny… Zaodrze. O „dzielnicy tygrysów” przeczytasz tutaj.

Pod koniec XIX wieku w Opolu sprawnie działała lokalna policja. Miała ona coraz więcej pracy, więc jej szeregi były regularnie zasilane przez nowych rekrutów. Wśród wymogów, które musieli spełnić przyszli policjanci była m.in. znajomość języka polskiego – dokładnie chodziło o dialekt śląski. Dlaczego? Większość przestępstw notowano na ubogich przedmieściach, zamieszkiwanych głównie przez polską mniejszość, która posługiwała się właśnie dialektem śląskim.

Miasto podzielone było na dwa rejony – zachodni i wschodni. Rejon zachodni obejmował wszystkie dzielnice położone na zachód od ulic Książąt Opolskich i Krakowskiej. Pod komisariat zachodni należało więc i Zaodrze i Pasieka. Komisariat wschodni obejmował tereny na wschód od ulic Książąt Opolskich i Krakowskiej. W 1909 roku podział uległ zmianie, a na terenie Opola wydzielono 15 okręgów policyjnych. Do ciekawych obowiązków opolskiej policji należała kontrola bezpieczeństwa w fabrykach oraz… publikowanie ogłoszeń o alkoholizmie poszczególnych mieszkańców miasta. W ten niecodzienny sposób władze Opola próbowały walczyć z uzależnieniem od napojów wyskokowych.

Nieszczęśliwców zatrzymanych przez opolskich funkcjonariuszy osądzano w budynku sądu powiatowego i krajowego przy dzisiejszym Rondzie. Reprezentacyjny gmach wybudowano na północnych rogatkach miasta. Dzięki temu udało się zaprojektować rozległy gmach wraz z przyległym do niego aresztem – jedyną zachowaną do dziś częścią kompleksu. Autorem koncepcji zabudowy był Zygmunt Gorgolewski – ceniony w Niemczech polski architekt, którego dziełem są m.in. część berlińskiego pałacu królewskiego, sąd w Lipsku i Teatr Wielki we Lwowie. Monumentalny budynek uległ uszkodzeniu w trakcie bombardowań pod koniec II wojny światowej. Ostatecznie został rozebrany i w latach 70. XX wieku zastąpiony przez dwa wieżowce mieszkalne tzw. Fortepian. Historia tego budynku to jednak materiał na osoby artykuł, który wkrótce znajdziecie na Opolu z Sercem.

Wracając do opolskiej przestępczości z przełomu wieków, prasa co rusz informowała o kolejnych zapadających wyrokach. Skazani na karę śmierci ginęli przez zgilotynowanie. I tak w lokalnej gazecie można było przeczytać o egzekucji wykonanej 28 czerwca 1898 roku o godzinie 6.00 na Franzie Gambuschu za zamordowanie niespełna rok wcześniej domokrążcy. Z kolei 5 sierpnia 1908 roku stracono Johanna Syga, za morderstwo żony opolskiego leśniczego.

Przełom wieków nie należał w Opolu do spokojnych. W latach 1896 – 1900 opolscy policjanci dokonali ponad 6,1 tysiąca aresztowań! C o ciekawe, wśród najczęstszych przyczyn zatrzymania znalazło się żebractwo, pijaństwo i… uprawianie prostytucji. Chociaż policjanci nie mieli łatwego życia, to mogli cieszyć się z nowinek technologicznych. Już na początku lat 20. XX wieku policja zakupiła pojazdy, które przemierzały opolskie ulice z charakterystycznym sygnałem dźwiękowym. Każdy, kto go usłyszał, przystawał na chwilę, by spróbować dojrzeć kolejnego zatrzymanego przestępcę lub, co gorsza… jego ofiarę.

TEKST: Grzegorz Bogdoł, Paweł Nowak
fot.[Cristoforo/fotopolska.eu]