Urzędnicy w średniowiecznym Opolu



Od zawsze, by miasto mogło sprawnie funkcjonować, niezbędne było powołanie urzędników, którzy zarządzali całą miejską machiną. Na przestrzeni lat zmieniały się zasady funkcjonowania administracji i prestiż stanowiska urzędniczego. W przeszłości nie brakowało przykładów kumoterstwa, korupcji czy łamania prawa, o czym, podobnie jak dzisiaj, głośno mówiło całe miasto!

W średniowieczu podział obowiązków zależał od prawa na jakim dane miasto było lokowane. W Opolu, jak we wszystkich miastach lokowanych na prawie niemieckim, na czele miasta stał burmistrz wraz z 5 osobową radą miejską. O tym kto pełnił tą funkcję decydował właściciel miasta. W naszym mieście nie odbywały się wybory. Burmistrz z radą miejską otrzymywał wynagrodzenie (tzw. deputat) oraz zwrot kosztów urzędowania w tym m.in. zwrot kosztów podróży służbowych. Drugim najważniejszym organem miasta był sąd miejski, którym kierował wójt oraz ławnicy.

Magistrat miał dowolność w zatrudnianiu pracowników. Wśród nich nie mogło zabraknąć m.in. pisarza miejskiego. Była to trzecia osoba w mieście (po burmistrzu i całej radzie miejskiej). Do jego obowiązków należało prowadzenie kancelarii urzędu miasta. To z tego względu często była to najlepiej wykształcona osoba w całym mieście. W Opolu od pisarza miejskiego wymagano znajomości 4 języków: czeskiego, polskiego, niemieckiego i łaciny. Prawdopodobnie funkcja ta była najlepiej opłacanym stanowiskiem w całym ratuszu. Oczywiście w urzędzie nie mogło zabraknąć osoby zarządzającej miejskimi funduszami – kasjer miejski odpowiadał za budżet miasta oraz prowadzenie ksiąg finansowych. Niestety ze względu na marne zarobki i dużą odpowiedzialność skarbnicy byli podatni na korupcję. Do pomocy zarówno pisarza, jak i kasjera miejskiego zatrudnieni byli urzędnicy – po jednym na każdy dział. Na stanowisku urzędniczym zatrudniony był także woźny pilnujący porządku w ratuszu.

Na "etacie" w urzędzie miasta zatrudnieni byli także dozorcy bram, kat, strażnicy miejscy oraz prawdopodobnie trębacz. Dozorcy miejskich bram dbali przede wszystkim o punktualne zamknięcie i otwarcie bram miasta. Na każdą z bram przypadało dwóch dozorców, jednak wynagrodzenie różniło się w zależności od obsługiwanej bramy. Im bardziej znaczący trakt przechodził przez bramę tym wypłata strażnika była większa – najlepiej zarabiali więc dozorcy bramy Odrzańskiej, zlokalizowanej na trakcie do Wrocławia i Nysy. Strażnicy miejscy to stanowiska, które do dziś budzą dużo emocji. W czasach kiedy nie istniała policja, to właśnie strażnicy odpowiadali za szeroko rozumiane bezpieczeństwo w mieście. W Opolu bardzo szybko wprowadzono profesjonalną straż miejską, jednak w wielu miastach obowiązki te pełnili rotacyjnie mieszkańcy. 

Czy miasto mogłoby funkcjonować bez urzędników? Z pewnością nie, a i dzisiaj spoczywa na nich duża odpowiedzialność. To właśnie napływ do miasta nowych urzędników w 1815 roku odpowiadał za jeden z największych skoków w rozwoju Opola. Nie bez powodu Oppeln przed laty określano dwoma epitetami: "białym miastem" od ulic pokrytych cementowym pyłem oraz "miastem urzędników".


fot.[ Dawne widoki Opola w grafice 1680-1920]