Plac Sebastiana w Opolu


W gąszczu opolskich uliczek odnajdziemy kilka urokliwych zakątków. Miejskich placów, które tworzą historię tego miasta. Mały Rynek, Plac Wolności czy Plac św. Sebastiana. Wszystkie w ostatnim czasie przeszły spore przemiany — i chociaż o ich betonowych efektach można dyskutować, to z pewnością wymagały zmian. Dziś zabierzemy was w podróż do miejsca, która jak żadne inne zapisało się na zawsze, na kartach historii Opola. Witamy na placu św. Sebastiana! 

Przez lata nazywany Placem Garncarskim — wszystko za sprawą garncarzy, którzy tutaj mieszkali. Niestety, ale to właśnie znajdujące się w domach garncarzy piece były zalążkiem wielu pożarów, jakie wybuchały w mieście. W końcu, by zapobiec kolejnym katastrofom, w XVIII wieku wysiedlono stąd dotychczasowych mieszkańców, a plac pozostał niezabudowany. Tak też powstał dzisiejszy Plac Sebastiana. A w zasadzie Plac Niezabudowany — tak był powszechnie nazywany przez opolan kiedy działało tu targowisko. Na nim, w zgodzie z wieloletnią tradycją, handlowano przede wszystkim ceramikom. Wraz z rozbiórką murów miejskich pod koniec XIX wieku plac przestał pełnić funkcję targową. 

W zabudowie Placu Sebastiana nie znajdziemy wielu wyróżniających się budynków. Większość zabudowy powstała na przełomie XIX i XX wieku. W narożnej kamienicy przy placu oraz ul.Malczewskiego warto podnieść wzrok, by dojrzeć na wysokości piętra płaskorzeźbę z wyobrażeniem Cyrusa. Oryginalnie znajdowała się ona na nieistniejącej kamienicy przy placu pod numerem 3. W północno-wschodnim rogu placu w 1875 roku ustawiono duży kamienny krzyż, który zastąpił drewnianą konstrukcję. Powszechnie uważa się, że znajdująca się na nim pozioma linia to zaznaczona wysokość wody w trakcie jednej z powodzi. Jest to jednak nieprawda. Opola nigdy nie nawiedziła powódź, która dotarłaby do Placu Sebastiana. Co więc symbolizuje? Tego niestety nie udało się do tej pory ustalić. Nic jednak nie przyciąga bardziej wzroku niż zlokalizowany przy placu kościół pw. św. Sebastiana. 

Jego historia zaczyna się w 1679 roku kiedy w mieście wybucha epidemia dżumy. Zgodnie z legendą jej początek ma miejsce w gospodzie przy placu Garncarskim. Jak głosi legenda, czarną śmierć do Opola przyniósł kupiec, który podróżował ze wschodu do miasta, by zdobyć tu pracę. Zatrzymać się miał w jednej z gospód, która znajdowała się przy dzisiejszym placu św. Sebastiana. Kilka dni po przybyciu do miasta zaczął się źle czuć. Niestety gospoda była w tym czasie chętnie odwiedzana przez mieszkańców, więc choroba szybko rozprzestrzeniła się po ulicach miasta. Zarażenie następowało drogą kropelkową od drugiego człowieka. Medycyna była znacznie bardziej rozwinięta niż w średniowieczu, więc ludzie nie łączyli już zarazy z koniunkcją planet. Mieli oni większą świadomość, jak następuje zakażenie. Więcej o tej epidemii przeczytacie w naszym artykule tutaj.

W 1696 roku, w podzięce za uśmierzenie dżumy, z inicjatywy biskupa wrocławskiego Friedricha von Hessena, rozpoczęto budowę kościoła. Na patrona wybrano św. Sebastiana patrona zakaźnie chorych. Budowę ukończono dopiero w 1711 roku, ze względu na liczne w owym czasie pożary, które znacznie utrudniały prace budowlane. Była to niewielka nieorientowana budowla wzniesiona na planie prostokąta, z trójbocznie zamkniętą absydą. Dzisiejszy wygląd świątynia otrzymała w 1932 roku, kiedy to została rozbudowana, a nad wejściem pojawiła się rzeźba patrona autorstwa Kurta Spribillea. Od początku istnienia w kościele odbywały się m.in. nabożeństwa w języku polskim. W 1813 r. urządzono tu lazaret wojskowy dla żołnierzy armii rosyjskiej i pruskiej walczących z wojskami Napoleona Bonapartego, co niestety znacząco odbiło się na stanie budynku. Mówiąc wprost - został on zdemolowany, a wiele cennych elementów wyposażenia zniknęło. Do swojej funkcji kościół powrócił w 1818 roku za sprawą jezuitów. Następnie kościół przeszedł w ręce ewangelików, ciągle jednak odprawiano tam msze w języku polskim. W trakcie II wojny światowej ocalały mury świątyni jednak wnętrze zostało ponownie rozkradzione. Pierwsza msza w Opolu po zakończeniu wojny odbyła się właśnie w kościele św. Sebastiana. Historii dopełnia fakt, że od 1991 roku w kościele regularnie odbywają się msze w języku niemieckim. 

Tekst: Grzegorz Bogdoł
fot.[Narodowe Archiwum Cyfrowe]